Pamiętacie jeszcze te czasy, kiedy remonty trwały miesiącami, a nawet… latami? Wielu osobom wydawało się, że skoro budżet nie do końca się spina, to pomieszczenia trzeba wykańczać po kolei. Efekt? Tydzień temu skończona łazienka, a dopiero 3-4 miesiące później kuchnia. Potem, po długim czasie, jeden pokój, później kolejny i tak mija kilka lat, a większość pomieszczeń wymaga kolejnych renowacji. Poza tym wiele elementów ze sobą nie współgra, a nasz gust stanowczo się zmienił. Na szczęście dzisiaj rozumiemy, że remont w tak oddalonych od siebie czasowo etapach nie ma najmniejszego sensu. Jeżeli chcemy zrobić remont dobrze, to zaplanujmy go z dbałością o najdrobniejsze szczegóły.

Precyzyjne zaplanowanie budżetu to mus

Zacznijmy od wspomnianego już budżetu, który ma bezpośredni wpływ na kolejne etapy remontu. Dokładne planowanie finansów to również świadome wybory. Nie dajmy się zwieść reklamowanym w gazetkach panelom za 19 zł. Nie wliczajmy ich do końcowej listy wydatków, jeśli ich nie zobaczyliśmy i nie dotknęliśmy. Może się bowiem okazać, że wylądują w naszym zamkniętym już budżecie, a po wizycie w sklepie okaże się, że na żywo nam się nie podobają i zechcemy mieć te po 100 zł.

Niektóre sprzęty i meble mogą poczekać

Jeżeli nie jesteśmy w stanie wykonać remontu całościowo „na raz” to wykończmy „podstawowe” pomieszczenia tj. kuchnię i łazienkę, a ze sprzętami poczekajmy. Zmywarkę czy piekarnik kupimy, gdy podreperujemy trochę budżet. Nie zmienia to faktu, że trzeba je wybrać na etapie projektowania – tak by np. stolarz tworzący kuchnię na wymiar, mógł pozostawić na te urządzenia odpowiednią ilość miejsca. To ważne – nie łudźmy się, że „przecież wszystkie sprzęty mają standardowe wymiary”. Potem możemy być nieprzyjemnie zaskoczeni. Podobnie rzecz wygląda z kupowaniem niektórych mebli. Prawda, że wymarzona przez nas garderoba może jeszcze troszkę poczekać? Wiele szaf, szafek i komód możemy kupić na razie za grosze (np. używane) albo dostać je za pośrednictwem serwisów www z rzeczami do oddania za darmo, by służyły nam tylko w okresie przejściowym. Oczywiście część mebli na pewno weźmiemy ze starego mieszkania, w tym łóżko lub sam materac. Jeżeli nie mamy takiej możliwości, to akurat na materacu nie oszczędzajmy – kupmy ten docelowy, ponieważ jego jakość i komfort są kluczowe.

Na czym (nie)warto oszczędzać?

Na czym podczas remontu możemy oszczędzić? Teoretycznie na wszystkim, ale oczywiście z umiarem. Spróbujmy skorzystać z cen za płytki z końcówek serii. Nie musimy też wydawać dużej kwoty pieniędzy na panele podłogowe – nie oznacza to jednak, że mamy wybierać najtańsze opcje. To na pewno nam się nie opłaci.
Z pewnością nie oszczędzimy, gdy zaufamy sobie w stu procentach planując, a potem wykonując prace remontowe. Drzwi, które u innego producenta są kilkaset złotych tańsze, w praktyce okazują się słabszej jakości. Efekt? Wcale nie oszczędzamy, wręcz przeciwnie – za rok musimy kupić nowe drzwi. Podobnie rzecz ma się z bateriami kuchennymi lub łazienkowymi – te po 50 zł z plastikiem w środku długo nam nie posłużą. Po zakupach przychodzi czas na prace. Czasem jeden błąd może kosztować nas spore (czyt. drogie) przeróbki, albo nawet zmianę całego projektu. To wszystko oznacza, że każdy z etapów remontu, szczególnie ten związany z pracami (ale i planowaniem), warto zlecić fachowcom. Remont to specjalistyczne przedsięwzięcie – remontu nie robimy „na hura”. Liczy się dokładne zaplanowanie każdego szczegółu. Dlatego zaufajmy profesjonalistom. Bo przecież my nie musimy znać się na wszystkim, prawda?

Irenф Zajdel, Prezes Firmy VALENT  Wnętrza & Remonty & Wykończenia 
www.valent.pl