O tym, że znamy niebanalny Hotel i Oranżerię w Rzeszowie pisałyśmy jakiś czas temu, w związku z sesja japońską jaka tam miała miejsce... Ale tym razem zajrzeliśmy tam raz jeszcze i odkryliśmy to miejsce na nowo... I wcale nie dlatego, że nasze auto sfotografowano dwa razy na trasie i patrzenie na świat (po wyartykułowaniu wszystkich brzydkich słów tego świata pod nosem)nam się zmieniło.. Ale dlatego, że i u nich masę się zmieniło na plus. Banalnie zabrzmi nowa jakość - ale to prawda.
Wpadamy tam nieco wcześniej niż miałyśmy być i napotykamy ciekawą opcję nadrukowanych miedzynarodowych flag na wygodnych fotelach.. Fajna opcja, bo w przypadku międzynarodowych gości będzie to świetny dodatek dekoracyjny. Element nietuzinkowy.
Druga sprawa - jak się okazało, mają świetny patent na menu weselne - pewna część menu jest stała przystępną (oj, naprawdę przystępną) ceną, a resztę pakietu Pary Młode mogą zagospodarować wedle swoich pomysłów czy możliwości budżetowych, co daje bardzo dużą elastyczność.
Część Par Młodych do pewnych miejsc nie wchodzi, bo miejsce samo w sobie, wygląd czy lokalizacja wywołuje dystans... I myślę, że w przypadku Hotelu Rzeszów można mieć podobne odczucie - ale uwierzcie zupełnie niepotrzebnie. To miejsce na każdą kieszeń i podniebienie... Mimo, że odchudzamy się permanentnie i nawet bardzo mocno się opierałyśmy, to nie dałyśmy oprzeć się gorącym namowom na skosztowanie tortu Szefa Kuchni. I było warto - smakowite słodycze to najlepszy lek, nawet na podkorowe wspomnienie zdjęć na drodze... Co prawda chwilowe zapomnenie, ale warte grzechu...
Grzeszmy zatem, ale chwilami ;-)
Tekst i zdjęcia: Redakcja abcslubu.pl
Film promocyjny Hotelu Rzeszów: