Zwłaszcza, że wszystko dopracowali w najdrobniejszych szczegółach, wraz z pomocą konsultantki ślubnej, pani Kingi Nowakowskiej.
Jest przesąd mówiący o tym, że Panna Młoda powinna mieć przy sobie „coś niebieskiego”. Marysia i Paweł postanowili pójść na całość, wybierając opcję „wiele niebieskiego”, co okazało się bardzo oryginalnym i trafionym pomysłem, który dodał całemu przedsięwzięciu odrobinę wizualnej awangardy.
O biżuterię Marysi oraz jej druhen, a także całość koncepcji estetycznej, zadbała Magdalena Szymkat z Pracowni Biżuterii Artystycznej ANIMA. Pani Magdalena zaprojektowała także wysmakowane suknie dla druhen.
Warto zwrócić szczególną uwagę na przepiękną kolię Panny Młodej, wykonaną specjalnie dla niej z kryształów górskich (które podobno przynoszą szczęście), a także na subtelne bransoletki dziewczyn. Wszystko oczywiście z wyraźnymi akcentami w odcieniach błękitu.
Kwiaty i dekoracje kościoła oraz sali, to już dzieło Evy Klimek. Pani Eva postarała się, aby nawet róże w bukiecie Panny Młodej, a także butonierce Pana Młodego i jego świadków, miały wyrazisty szafirowy kolor. Niebieski był także dywan w kościele i wiele innych dekoracji, czasem tylko przełamywanych skromną bielą.
Same oceńcie, czy warto roztoczyć nad sobą w dniu ślubu wielki błękit…
Dla nas, jako motyw przewodni, jest on magiczny i magnetyczny jednocześnie. Brawa za odwagę w przełamywaniu rutyny.
Melissa
Biżuteria: Pracownia Biżuterii ANIMA, Kraków
Zdjęcia: Konrad Kosecki
Sala: Dworek Skawiński