Większość niewtajemniczonych osób myśli sobie wtedy, że zostało zapewne kilka dni. Okazuje się jednak, że nasza kandydatka na przyszłą żonę ma jeszcze półtora roku czasu, a to już dla niej za mało, gdyż czas płynie za szybko.
Panny młode – słodkie, rozmarzone kobiety bujające w obłokach. Od malutkiej dziewczynki, przymierzającej swoją pierwszą piękną, koronkową sukienkę (oczywiście różową), planują swój idealny ślub. I tak z niewinnego anioła, w którego pan młody jest zapatrzony niczym w bóstwo, zmieniają się w prawdziwe diablice, iście z piekła rodem.
Nagle okazuje się, że wybór sukni to prawdziwy koszmar, ale nie tak przerażający, jak wybranie bukietu czy dekoracji sali. Bo przecież wzór na serwetkach musi się zgadzać z zasłonami, zastawa z wazonami, kolor kwiatów z odcieniem ściany, ozdobne kryształy na trzewiku, z koronkowym dekorem na sukni, winietki z zaproszeniami, zaproszenia z tematem wesela…! A jeszcze dekoracja samochodu, kościoła, butonierki, bukiety, kosze, koszyczki! O nie! Nie zdążymy…!
W oddali widać tylko cień pana młodego, jak cichutko, na paluszkach umyka… Dla niego to stanowczo za dużo…
Wiele obrad, konsultacji, praca i serce osób, które czuwają nad panią młodą sprawiają, mimo wszystko docieramy do dnia wesela. Jest już sukienka, jest makijaż, dobrane do tego buty, najlepiej w kolorze, tak na przekór tradycji. Kwiaty w sali – słodko pachnące róże i goździki, szlachetna hortensja, puchata gipsówka – wszystko w pięknych pastelach, wspaniale oddają romantyzm i magię chwili.
Bukiety z amarantowych i śmietankowych róż, mieniącej się w odcieniach niebieskiego, zieleni i fioletu hortensji, mięciutkiej białej gipsówki, orientalnych słodko różowych storczyków czekają na panią młodą. Wybór jest trudny – zdecydować się na słodki bukiet, bardziej tradycyjny z róż, czy awangardowy ze storczyków i hortensji w bardziej intensywnych odcieniach. Z jednej strony pierwsze kwiaty będą pasować do dekoracji sali, z drugiej strony do kolejnego bukietu będzie mogła założyć cudowny wianuszek z mocno różowych rożyczek gałązkowych.
Wraz z takimi dylematami przychodzą następne. Smutna i sfrustrowana pani młoda zaczyna rozważać czy kandydat na męża to właśnie ten jedyny, ten wymarzony… czy będzie jej pomagał w każdej złej chwili, skoro nie potrafi się tak poświęcić jak ona w organizację wesela? Złość, miesiące nadszarpniętych nerwów w końcu robią swoje i z kobiety wychodzi wcielona diablica. Głośny okrzyk nie! wydobywa się z zaciśniętego przez stres gardła. Wianuszek z róż zostaje rozerwany w strzępy, bukiet ląduje pod szpilą trzewika (12-centymetrową), starannie wykonany makijaż spływa łzami. Pan młody łapie się za głowę i już kompletnie nie wie, co ma zrobić.
W dzień ślubu na szczęście pani młoda nigdy nie jest sama. Kojące ramiona matki pozwalają się uspokoić, wesoła historia przyjaciółki pozwala zauważyć, że jej wesele wcale nie jest aż tak straszne, jakby się mogło wydawać.
Dzięki wysiłkowi i poświęceniu całego sztabu ludzi, wedding planerów, florystów, organizatorów udaje się doprowadzić wszystko do ładu. Bukiet, który się uratował wywołuje uśmiech na twarzy pani młodej. Pewnie trzyma go w dłoniach i spokojnie zmierza do ołtarza. Już wie, że co by się nie działo, zawsze będzie miała wsparcie bliskich jej osób, a jej wybranek przetrwa z nią nawet największe zawieruchy. Pan młody czeka na nią uradowany i dumny ze swojej pięknej żony.
Wesele – uroczystość, która kosztuje nieraz tak wiele nerwów, wysiłku i pracy ogromnej ilości ludzi, okazuje jest wspaniałym wydarzeniem właśnie dzięki tak ogromnemu zaangażowaniu. Siedząc kilka lat później, w fotelu przy kominku i oglądając albumy z fotografiami, kiedy widzi się uśmiechniętą rodzinę na zdjęciu, wcale nie pamięta się tych nerwów, tylko jak cudownych ma się przyjaciół i jak dobrze się wszyscy bawili.
Ekspert portalu abcslubu.pl - Eva Klimek / Floral Concept Store
www.evaklimek.pl
Materiał prasowy Folral Concept Store: Gala 25/2012, zdjęcia: Robert Wolański