Od samego początku humory dopisywały a niemałą zasługę, w budowaniu dobrej atmosfery wśród gości przybyłych ze wszystkich stron świata, miało miejscowe prosseco, które trzeba przyznać, nigdzie nie smakuje tak dobrze jak we Włoszech.
Błękit wody, zieleń palm oraz niesamowite kolory oleandrów sprawiały, że nastrój wyjątkowości wydarzenia budował się z każdym spojrzeniem na atelier ślubu oraz przyjęcia weselnego. Krótka zajawka dla Państwa - jeśli ktoś marzy o ceremonii skąpanej w słońcu i szuka inspiracji zapraszam po więcej na mój blog.
Tekst i zdjęcia: Fotografia Ślubna Mariusz Muzyk
www.mariuszmuzyk.pl