Animacje dla dzieci: niespodziewane sytuacje na weselu okiem animatora

Mimo iż mamy czerwiec, siedzę przy kominku – jakoś pogoda ostatnio kapryśna. Pewnie nie jedna Młoda Para denerwuje się i nerwowo przeszukuje Internet w poszukiwaniu najbardziej wiarygodnej pogody na termin ich ślubu, a najlepiej dobrej pogody!

Przy okazji kwestii rozważań o pogodzie - przypomniała mi się historia z jednego z wesel organizowanych na świeżym powietrzu, w którym miałam okazję brać udział jako gość. W piękny lipcowy dzień przydarzyła się ulewa ze słońcem i oczywiście przepiękną tęczą. Trzeba było widzieć szczęśliwe twarze dzieci, większość z nich pierwszy raz ujrzało takie zjawisko. Ale do rzeczy. Namioty, pod którymi siedzieli goście ugięły się pod ciężarem wody. I zanim obsługa hotelu się zorientowała, jeden z wujków Pani Młodej wstał i energicznym ruchem wykonanym parasolem podważył namiot w celu wylania wody. Jakież było jego zdziwienie (a przede wszystkim części gości), gdy w czasie rozmowy, stojąc obok namiotu zostali potraktowani prysznicem z deszczówki! Nietrudno się domyślić, że byli delikatnie mówiąc zdenerwowani pomysłem owego wujka. Za to dzieci były przeszczęśliwe, a niektóre nawet żałowały, że nie załapały się na tą atrakcję.

Korzystając z możliwości, jakie nam zaserwowała natura, szybko wzięłam kartki papieru i wraz z dziećmi gości weselnych narysowaliśmy tęczę z uwzględnieniem wszystkich jej kolorów. Całe szczęście, że miałam kilka zestawów kredek, ponieważ wszystkie dzieci zaczęły rysować ją od tej samej strony i równocześnie siedmioro dzieci chciało mieć w ręku tę samą kredkę! Potem, korzystając z tego, że zostało nam trochę kartek, zrobiliśmy małe łódeczki. Każde dziecko podpisało swoja łódeczkę ulubionym motywem (np. kwiatek, autko) i zaczęliśmy wyścigi łódek po wielkiej kałuży. Łódki popychane były kijkami, niestety zdarzyły się „wypadki połączone z zatonięciem” i jako organizator musiałam coś zaradzić (czytaj: zdjąć buty i wejść do kałuży).
Kolejną zabawą był konkurs na jak najszybsze zapełnienie zakrętki od wody mineralnej kropelkami deszczu zbieranymi z liści niedużego drzewka. Praktyczna rada: warto podwinąć chłopcom nogawki, a dziewczynkom spiąć sukienkę z jednej strony (np. gumką recepturką). Wiadomo – brudne dzieci to szczęśliwe dzieci, ale nie wszystko uda się potem wyczyścić Photoshopem w czasie ślubnych zdjęć.

Kolejna historia, która utkwiła mi w pamięci, to wiejskie wesele, na którym nie było prądu przez 3 godziny. Godzina była jeszcze wczesna, ale nogi już gotowe do tańca, zresztą orkiestra zdążyła trochę pograć zanim jakiś operator koparki z sąsiedztwa zahaczył o druty. Jako, że Para Młoda zaczęła gorączkowo poszukiwać agregatu prądotwórczego do wypożyczenia, zaproponowałam, że mam „zastępczych artystów”. Na weselu była grupka dzieci, głównie w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Jak wiadomo, każde dziecko zna wierszyki, piosenki albo lubi tańczyć. Korzystając z tego, że na sali weselnej na zapleczu był megafon, tzw. szczekaczka, zorganizowałam mini występy. Teraz już wiem, że trzeba powolutku pogłaśniać to ustrojstwo, inaczej wyje niemiłosiernie. Rozpoczęliśmy więc od nieśmiałych wierszyków, potem kilka piosenek, a nawet objawił się jeden talent taneczny – chyba pierwszy raz wykonano hip-hop z przystawionej do megafonu komórki z muzyką. Zebraliśmy gromkie brawa!

Gdy dzieci się trochę ośmieliły, zaprosiliśmy dorosłych do zabawy w kalambury. Na początku dzieci prezentowały kalambury z tytułami ulubionych bajek, a skończyło się na prezentacji wujka Ryśka, który naśladował Misia Uszatka – po prostu wypiął brzuch i próbował sobie przyklapnąć uszko. Śmiechu było co nie miara! Na zabawie minęły dwie godziny, ostatnią spędziliśmy na tworzeniu wspólnej ogromnej laurki dla Młodej Pary.

Bardzo miło wspominam te historie. Jednak nie zawsze Młoda Para ma ochotę, w czasie takich nerwowych sytuacji na własnym weselu dodatkowo wymyślać kreatywne i bezpieczne sposoby spędzania czasu dla najmłodszych. Dlatego warto pomyśleć o zatrudnieniu wykwalifikowanej obsługi w postaci animatorów weselnych dla dzieci.

Tak, jak rzadko w czasie deszczu świeci słońce, tak równie rzadko dzieci Waszych weselnych gości same sobie zorganizują bezpieczną i ciekawą zabawę.

Tekst i zdjęcia: Ekspert portalu abcslubu.pl - Magda Wiśnik, Animacje dla dzieci
www.animacjedladzieci.eu

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Skomentuj