Aaaa… tak nawiasem - w moim pierwszym artykule obiecałem, że w następnych przejdziemy po kolei punkt po punkcie różne ważne aspekty wyboru kapeli weselnej, ale muszę wstrzymać temat ze względu na ważniejszą na razie misję „na czasie” czyli wybór pierwszego tańca i uroczysty performance przed gośćmi…
To ten jeden raz (zazwyczaj, choć niekoniecznie), kiedy wskakujemy w nasze wielkie 5 minut i na moment stajemy się Michaelami Jacksonami i Jenniferami Lopez weselnej sceny, no i mamy zagwarantowaną publiczność – czyli coś o czym marzy każdy artysta ;). Warto zatem pochylić się nad problemem przez chwilkę i zastanowić się jak to ugryźć.
W ramach mojej kilkunastoletniej praktyki band-leadera kapeli miałem okazje przyjrzeć się temu zjawisku i wygenerować wiele przemyśleń, co zatem radziłbym z pozycji wieloletniego obserwatora tych zmagań ;) :
Myślę, że po pierwsze powinniście sobie bardzo szczerze odpowiedzieć na kilka pytań :
1. czy jesteście na etapie „You can dance”, czy na etapie „ratunku”??
2. ile macie czasu do punku „0”??
3. jakie macie możliwości oddania się intensywnym praktykom tanecznym??
Jeśli jesteście fachowcami, macie dużo czasu – myślę że warto zaszaleć i dać się ponieść fantazji, wprawić w osłupienie gości i resztę ekipy. No i tutaj, raczej nie pomogę, ponieważ prawdopodobnie jesteście bardziej predysponowani do udzielania rad niż ja. Widziałem kilka fantastycznych występów „pierwszotanecznych” – była salsa, słynne mixy (mieszanki różnych utworów w jednym tańcu), stylowe walce czy tanga – smaczne, piękne, zostawiające w głowie wielkie „WOW”, ale najczęściej były to występy ludzi, którzy na codzień tańczą, mają kontakt ze sceną, lub mieli duuużo czasu na praktykowanie przed swoim mega wydarzeniem i są odporni na tremę, np. ze względu na to czym parają się w życiu. Jeśli chcecie wykonać coś takiego nie mając doświadczenia i obycia ze sceną – doradzałbym ostrożność, ponieważ widziałem także kilka takich świetnie przygotowanych występów, które spaliły się z powodu tremy i nowej sytuacji, w której się znaleźli młodzi. Z mojej perspektywy obserwatora, zwróciłbym też uwagę, że owe popularne mix-y – jeszcze kilka lat temu były czymś szałowym, zaskakującym, na tzw. „topie” teraz jakby pomysł się lekko zużył – już nie zaskakuje, a wydaje mi się, że zaskoczenie było największym atutem mix-ów, więc proponowałbym mieć naprawdę albo świetny, świeży pomysł, albo może jednak zostać przy stylowej tradycji, lub wybrać jakiś swój ukochany kawałek, z którym macie miłe wspomnienia.
Wydaje mi się, że w obecnym sezonie świetnym pomysłem mogłoby się okazać zastosowanie elementów flashmob – co prawda to też już nic nowego, ale na weselach… owszem, poza tym mam wrażenie że jeszcze długo będzie można tutaj kreować element zaskoczenia, zwłaszcza jeśli w taniec wtajemniczyć kilku zaufanych gości, lub kogoś z obsługi… szalone ?? tak !!, ale moje poczucie estetyki i poczucie humoru mówi mi - „ołjeeee, camon…” ;)) (w końcu sam jestem lekko…hmm – no artysta po prostu ;) ) . Wyobrażam sobie np. ekipę remontową (czyli przebranych przyjaciół np. pana młodego) wchodzącą na salę z narzędziami, zaczynającą głośno reperować kaloryfery, kelnerkę rozbijającą coś na środku sali, którzy w jakiś chytry sposób w porozumieniu z kapelą, uruchamiają jakiś śmieszny taniec(nie musi przecież być skomplikowany – efekt i tak już murowany), do którego włącza się para młoda (np. uprzednio udając zdenerwowanie całą sytuacją) – taki spontan bez zapowiedzi (zapowiedź zupełnie spokojnie mogłaby pojawić się po tańcu ;) ).
Co natomiast z młodymi, którzy kompletnie nie kumają tematu, są mile drogi od klimatów tanecznych – moja prywatna propozycja jest następująca – „no stres”, nie warto spinać się jak agrafki przed imprezą żeby KONIECZNIE wykuć coś zjawiskowego. Wielokrotnie, z niesamowitą częstotliwością widziałem pary, które walca wykonywały „po kwadracie” ze stróżkami potu na czole, paniką w oczach, szepcząc „1,2,3 ; 1,2,3 ; 1,2,3…”, scenki typu : „pomyliłeś krok, qrcze tyle razy Ci mówiłam, że po TYM, ma być TO !!!!” i minę pana młodego przypominającą gościa 5 sekund przed zawałem serca…;). Tym wszystkim parom chciałbym powiedzieć dwie rzeczy:
1) nie warto narażać się na stres i wcześniejszy siwy włos
2) to wszystko naprawdę widać,a stres jest energią, która natychmiast przenosi się na publiczność, goście razem z Wami zaczynają przeżywać stres i cała ekipa modli się w duchu żeby taniec się skończył szczęśliwie, a cel - mam wrażenie - jest inny : chodzi o to żeby wprowadzić w dobry nastrój, a nie udowodnić, że UMIEMY !!
Sensem pierwszego tańca jest sympatyczne, symboliczne rozpoczęcie balu weselnego, to niejako jak wróżba dobrej zabawy, więc zróbcie wszystko żeby wróżba była pozytywna, a jedynymi warunkami takiej pozytywnej wymowy pierwszego tańca jest :
1. LUZ
2. HUMOR
3. SYMPATIA
4. UŚMIECH
…ponoć za dużo gadam, więc teraz w taaakim uśmiechniętym, loozackim, sympatycznym nastroju zostawiam Was do następnego mojego pisadła, gdzie podpowiem kilka już bardzo praktycznych rzeczy dotyczących przygotowań do wielkiego pierwszego performance !! ;))
Powodzonka !! ;))
Konsultant portalu abcslubu.pl: Dariusz Barwiński, Kapela AKCJA
www.kapela-akcja.com
Zdjęcia: Specjalista portalu abcslubu.pl - Agata Majewska / www.swiatloczuli.pl